Rozważanie na 30.12.2015 PDF Drukuj Email
Wpisany przez Beata   
środa, 30 grudnia 2015 03:52

Tydzień po Narodzeniu Pańskim, Rok C


1 J 2, 3-11; Ps 96 (95), 1-2a. 2b-3. 5b-6 (R.: 11a); Łk 2, 32; Łk 2, 22-35


Dzięki temu, że Jezus już przyszedł na ziemię, że tą doskonałą drogą przyjścia była Maryja Dziewica, dusze ludzkie mogą teraz zaznawać obecności Boga w swoich sercach. Mimo swoich niedoskonałości, mimo słabości i grzeszności, dusze mogą starać się podejmować to Życie Boże w sobie z ufnością i nadzieją, że jeśli zaproszą do serca Matkę Najświętszą, Ona zadba o Nowe Ziarno, da rozwój temu zaczynowi Miłości, który poczęty został mocą Ducha Świętego w nas. Bowiem Ona zawsze nosi w sobie Jezusa, tak, jak Jezus ma w sobie swoją Matkę. Są nierozłączni.

 

 

 

Mimo zatem niedoskonałości naszej natury, jeśli pozwolimy Maryi w naszych sercach zająć się Jej Synem nowo poczętym, to możemy mieć pewność że będzie On najlepiej przyjęty, a po drugie, Maryja pomoże nam w „opiece” nad tą małą roślinką, nowym życiem tak, by z czasem były z niej wielkie owoce.

 

Jednak słowa „Oto ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą” dotyczą również nas. Bowiem w momencie pojawienia się Jezusa w naszych sercach - Światłości świata, mroki naszej duszy zostają rozjaśnione. Wydobywane jest na światło dzienne to, co często wcześniej było skrywane lub nieuświadomione. Jest to często zderzenie Dobra ze złem, Piękna z brzydotą, Doskonałej Czystości z jej przeciwieństwem. Następuje „konfrontacja”, wahanie się raz w jedną raz w drugą stronę. Dusza ciągnie ku Bogu, a „stare” przyciąga do siebie. Dusza podnosi głowę ku Słońcu, zachwyca się Jutrzenką, a słabości podstawiają kłody pod nogi. Dusza upada i powstaje, pragnie Doskonałej Miłości, a wpada w błoto ludzkich pożądliwości, egoizmu i pychy. Zaczyna zdawać sobie sprawę ze swojej nędzy, widzi wady, dostrzega zło, które popełnia. Jednocześnie o wiele bardziej pragnie Dobra, Piękna i Miłości. Jej życie zmieniło się.

 

Rozpoczęła się walka. Jezus nie przyniósł na ziemię tzw. świętego spokoju. On przyszedł rzucić ogień na ziemię. Chce, aby już zapłonął. To ogień prawdziwej Miłości, żar gorliwości o Jego Królestwo już tu na ziemi, to bój o życie tysięcy, milionów, to ciągła gotowość i wypatrywanie nieprzyjaciela, by zareagować, gdy będzie się skradał. To, co działo się, gdy Jezus nauczał, gdy umierał na Krzyżu, gdy zmartwychwstał i wstąpił do Nieba, gdy poprzez swoich apostołów mocą Ducha rozwijał swój Kościół, to teraz dzieje się w naszych duszach.

 

 

Poprawiony: środa, 30 grudnia 2015 20:36