Małżeństwo - balast czy brak wiary? Drukuj
Wpisany przez TOMASZ32-VAD   
środa, 26 września 2012 20:44

"Co do spraw, o których pisaliście, to dobrze jest człowiekowi nie łączyć się z kobietą.  Ze względu jednak na niebezpieczeństwo rozpusty niech każdy ma swoją żonę, a każda swojego męża.  Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie też żona mężowi.  Żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona. Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie, aby - wskutek niewstrzemięźliwości waszej - nie kusił was szatan.  To, co mówię, pochodzi z wyrozumiałości, a nie z nakazu. Pragnąłbym, aby wszyscy byli jak i ja, lecz każdy otrzymuje własny dar od Boga: jeden taki, a drugi taki.  Tym zaś, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz tym, którzy już owdowieli, mówię: dobrze będzie, jeśli pozostaną jak i ja.  Lecz jeśli nie potrafiliby zapanować nad sobą, niech wstępują w związki małżeńskie! Lepiej jest bowiem żyć w małżeństwie, niż płonąć.  Tym zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja, lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od swego męża!  Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotną albo niech się pojedna ze swym mężem. Mąż również niech nie oddala żony. " (1 Kor 7, 1-11)

 

Obserwując obecną sytuację rodzin mozna zauważyć co raz większy spadek zawieranych małżeństw sakramentalnych. Wzrasta jednak ilość związków tzw wolnych, partnerskich opartych na zwykłych relacjach człowieka do człowieka, bez uwzględniania wzajemnej odpowiedzialności a także odpowiedzialności za nowe życie, które może sie począć w wyniku pożycia. Mało tego - co raz bardziej zauważa sie wzrost związków partnerskich tej samej płci  a posuwajac sie dalej ku większym upadkom człowieczeństwa - usilne walki o legalizacje takich związków za formalne związki, którym należą sie takie same prawa jak związkom naturalnym a więc miedzy kobietą i mężczyzną, w tym tez prawa do adopcji dzieci. Nie mam nic do takich ludzi, gdyz każdemu należy się szacunek, są jednak różnice miedzy naturalnymi związkami a związkami tej samej płci. Największy jednak problem pojawia się, gdy tego typu związki zaczynają się domagać większych praw. Czy to ma oznaczać, że każda forma związku która powstaje ma domagać się swoich praw wbrew naturze? Czy także Kościół ma ulegać i dążyc do uznawania takich związków jako związki sakramentalne?

 

Warto więc zadać sobie pytania: czy taka sytuacja jest dla każdego państwa, społeczeństwa zdrowa?  Czy takie dażenie do unicestwiania sakramentu małżeństwa jako formalnego związku opartego nie tylko na wzajemnej miłości, odpowiedzialności a przede wszystkim na głębokiej relacji małżonków z Bogiem, który po przez sakrament umacnia ten związek swoim błogosławieństwem, swoimi łaskami, aby był odzwierciedleniem Świętej Rodziny z Nazaretu, aby mógł także przechodzic przez te najtrudniejsze chwile, sytuacje życiowe, które towarzyszą człowiekowi podczas tej ziemskiej wędrówki.

 

Małżeństwo jako ten związek sakramentalny mozna porównać do biblijnego domu wybudowanego na skale - aby mógł przetrwać potrzebuje mocnego fundamentu, tego podłoża, na którym można budować dom. Niewątpliwie takim fundamentem jest Jezus Chrystus - nie tylko jako skała, która utrzyma dom w najtrudniejszych chwilach, ale także jako symbol świętości życia, jako świadectwo według którego powinien podążać każdy człowiek wierzący w Boga. Także przykład Maryi i Józefa jako matki i opiekuna "jest" dla każdego małżeństwa tym wzorem do naśladowania. 

 

Jest ? A może raczej powinien być, gdyż obraz współczesnej rodziny całkowicie różni się od tego obrazu nazaretańskiej rodziny opartej na głebokiej relacji z Bogiem. Pokaleczone rodziny, po rozwodach, brak odpowiedzialności za to co otrzymują - dar życia, dzieci, które potrzebują obojga rodziców do właściwego funkcjonowania, cierpią z różnych powodów szukając drogi do wyjścia z tych trudnych sytuacji wchodząc w różne środowiska zmierzając podobnie jak rodzice do jeszcze większego cierpienia, do upadków. Trudne sytuacje często prowadzą do bardzo nieprzemyślanych rozwiązań, niestety często nieuwzględniających tej właściwej drogi, tego fundamentu, który mógłby umocnic każdą rodzine, który stopniowo mógłby wyprowadzić rodzinę z poważnego głebokiego upadku, cierpienia. Brak sakramentu, brak tego fundamentalnego przyjaciela, który czuwa nad każdym małżeństwem, który je umacnia jest  więc widoczny w wielu małżeństwach, które bardziej opierając się na własnych mośliwościach, przyjemnościach zapominają o tym co najważniejsze.

 

Oczywiście nie zaprzeczam, że są rodziny, które żyją po chrześcijańsku, nie zaprzeczam także temu, że jest tez wiele rodzin, dla których związek sakramentalny jest bardzo ważny. Przedstawiam tylko obraz małżeństwa w obecnych czasach i jego znaczenie dla człowieka, szczególnie tego, który jasno uważa sie za osobę wierzącą i dla której sakrament małżeństwa powinien być bardzo ważną częścia życia prowadząca do jedności z Bogiem. Nie można bowiem uważać się za osobę wierzącą w Boga i lekceważyć czy tez rezygnować z tego, co chrześcijańskie i co ma być zgodne z wolą Bożą. Niestety są osoby, które uważając się za katolików, za osoby wierzące lekceważy sobie tak ważne wartości lub rezygnuje z takich form życia zamieniając je na wolne związki lub życie niesakramentalne. Często też młodzi ludzie wchodzą w związki partnerskie rezygnując z sakramentu tłumacząc to niepotrzebną komplikacją życia lub przyjmują sakrament po to, aby po krótkim czasie decydować sie na rozwód. Takich przykładów mozna mnożyć, ale nie chodzi o to, aby ukazywac tez liczby takich związków, osądzać ludzi, lecz o to, aby człowiek zdał sobie sprawę z tego, że sakrament nie jest czyms co można sobie lekceważyć lub uważając sie za katolika pomijać. Sakrament małżeństwa ma byc pomocą po przez działanie Boga. Wiara ma prowadzić człowieka do życia w jedności z Bogiem a co za tym idzie - przyjmować na siebie odpowiedzialność za drugiego człowieka, być mu wiernym tak jak Bogu, do samego końca, nawet w tych najtrudniejszych chwilach, TAK JAK BÓG JEST WIERNY CZŁOWIEKOWI DO SAMEGO KOŃCA.

 

Zatem pytanie postawione w tytule artykułu jest pytaniem zasadniczym: do czego służy człowiekowi sakrament małżeństwa? Za co człowiek uważa ten sakrament? - za niepotrzebny balast utrudniający lub komplikujący życie czy może za coś co pokazuje, że człowiek nie ma wiary w Boga aby podejmować się tego trudu odpowiedzialności, wierności do samego końca - tak jak przysięga przed Bogiem podczas przyjmowania sakramentu? Te pytania trzeba sobie stawiac za nim człowiek zdecyduje się na przyjęcie tak waznego sakramentu a jeśli go nie przyjmuje a uważa się za osobę wierzącą i chce żyć w związku wolnym to raczej taka postawa wcale nie ma nic wspólnego z wiarą w Boga, raczej z ucieczką od Niego - boimy sie bowiem przyjąć to co jest trudne, ale co sam Bóg uświęca i w czym też będzie do samego końca, boimy sie wierności, boimy sie krzyża, który może się pojawić w życiu jednego ze współmałzonków lub nawet u dziecka i wtedy cieżar także spada na drugą osobę. Boimy się zatem obciążeń związanych z życiem sakramentalnym, łatwiej jest natomiast rozwiązywać problemy przy związkach wolnych - szybko, sprawnie, bez zbyt dużych obciążeń finansowych i prawnych.

 

Tak więc każdy wierzący człowiek powinien zadać sobie pytania : Czego szukam, czego pragnę? - jesli pragne miłości i życia z kimś w związku realizując swoje powołanie w rodzinie to czy będzie to zgodne z wola Boga abym żył w związku wolnym, bez sakramentu? Czy w  takim życiu będzie obecny Bóg, który uświęca związek po przez sakrament? Czy będę miał ten mocny fundament aby budować na nim dom rodzinny? Jak chce wychowywać dzieci nie mając tego fundamentu? Jak one będą przyjmowały wiarę skoro nie ja jako sam nie mam jej na tyle silnej aby zaufać Bogu, że będzie On ten związek sakramentalny umacniał? Czy rzeczywiście moja wiara jest we mnie, aby przyjąć tak poważną rzeczywistość jaka jest życie w związku sakramentalnym - gdzie jedno dla drugiego powinno być "Chrystusem" a więc tą osoba, którą będę kochał do samego końca bez względu na trudności, sytuacje, krzyż jaki przyjdzie mi nieść.

 

Bez postawienia sobie tych wszystkich pytań i szczerych odpowiedzi nasz wybór może okazać sie bardzo trudny lub tez łatwy, ale może wiązać się z jeszcze większym cierpieniem - gdy nie uwzględnimy w nim obecności Boga, a jeśli uważamy, że wierzymy w Boga to zawsze trzeba się liczyć z tym, że tam gdzie Bóg działa tam tez pojawi się krzyż, ale na tym krzyżu zawsze będzie kochający nas Chrystus. On stanowi ten trójnóg i za razem fundament, na którym możemy spokojnie budować nasz związek, ten prawdziwy w którym nie będzie miejsca na zdrady, nie będzie miejsca na rozwód, bo zawsze bedziemy wiedzeili, że wszelkie problemy, cierpienia są cześcia Bożego planu w którym będzie obecny sam Chrystus i On będzie nam pomagał w pokonywaniu tych wszystkich trudności, przyjmowaniu tych wszystkich faktów, będzie uczył nas przebaczania i kochania do końca, nawet niosąc
krzyż drugiej osoby.

 

Podejmujmy więc rozsądne decyzje oparte na woli Bożej a nie na szybkim i łatwym życiu, niech nasza wiara w Boga będzie tym środkiem, który będzie nas umacniać w przekonaniu, że warto podejmować się trudu, że warto budować nasze życie rodzinne na mocnym fundamencie, aby sakrament małżeństwa nie stał się dla nas balastem, ale tą opoką, na której postawię swoje życie własne i rodziny.  Młodzi myślący o zawarciu związku niech dobrze przemyślą swoją decyzję o zawarciu związku, aby też była ona oparta na woli Bożej i wartościach toarzyszących życiu w małżeństwie, tym bardziej życiu sakramentalnym a nie na tymczasowych wrażeniach, emocjach - błędy, szybkie dążenie do ich pozbywania się nie zawsze są dobrym rozwiązaniem i czesto prowadzą do jeszcze większego cierpienia. A jeśli macie powazne problemy w małżeństwie to warto prosic Boga o pomoc a także skorzystać z pomocy osób duchownych.

 

Nasz serwis poleca wszystkim przeżywajacym różne problemy duchowe, małżeńskie pomoc duchową po przez POGOTOWIE DUCHOWE.

 

AUTOR: TOMASZ G.


 

Poprawiony: niedziela, 24 lutego 2013 02:23