Kontemplacja Ikony - Maryja PDF Drukuj Email
Wpisany przez TOMASZ32-VAD   
środa, 21 sierpnia 2013 21:42

W sztuce ikonografii obraz, w który możemy się wpatrywać, ma nam powiadać o słowach Pisma świętego. Stąd przyjmuje się, że ikon się nie maluje, ale „pisze". Wpatrując się w wizerunek przedstawiony na ikonie możemy otworzyć się na działanie łaski Bożej i odkrywać drogę do zbawienia.

 

W centrum ikony znajduje się wizerunek Maryi. Zajmuje on najwięcej miejsca i pierwsze spojrzenia kierują się na Jej postać. Tak jakby Ona miała być kimś ważnym, na którym ma się skupić cała nasza uwaga. Ta „ważność" zostaje osłabiona, gdy zauważymy, że Matka Boża wskazuje ręką na Dzieciątko Jezus, które jest wkomponowane w lewą część ikony. Twarz Matki Najświętszej nie ma zachowanej proporcji elementów. Wydawać by się mogło, że to pewne niedopatrzenie twórcy, ale spróbujmy przyglądnąć się temu bliżej:

 

 

OCZY - są duże, zupełnie nieproporcjonalne do całości, skupione i równocześnie pozbawione wyrazu złości czy radości. To jak gdyby oczy kontemplatyka wpatrzonego w swego Boga. Jezus w Ewangelii św. Mateusza mówi o tym, że nasze oczy oraz to jak patrzymy decyduje o naszej przynależności do Boga. Mówi to w kontekście ludzkiej chęci gromadzenia majątku i ciągłej potrzeby „urządzania" sobie życia.

 

„Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje.

Światłem ciała jest oko. Jeśli więc twoje oko jest zdrowe, całe twoje ciało będzie rozświetlone. Lecz jeśli twoje oko jest chore, całe twoje ciało będzie w ciemności. Jeśli więc światło, które jest w tobie jest ciemnością, jakże wielka to ciemność

Nikt nie może dwom panom służyć. Bo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie" (Mt. 6. 20-24)

 

Oczy Maryi wyrażają spokój i opanowanie. Są lekko przymrużone i rozjaśnione od środka przebłyskami światła. Jakby chciały pokazać nie tylko skupienie i kontemplację, ale równocześnie zdecydowaną czystość spojrzenia. Kogoś o takim spojrzeniu nie można niczym przerazić, bo pokłada ufność w Bogu, ani nie można szantażować, bo ma czyste sumienie. To dla nas wzór spojrzenia, dzięki któremu, można osiągnąć spokój ducha w drodze do szczęścia wiecznego.

 

USTA - w odróżnieniu od oczu są bardzo małe. W tradycji żydowskiej, a później też i chrześcijańskiej duże usta symbolizowały oszczercę i grzesznika, dlatego w ikonografii usta świętych przedstawiano w dużo mniejszych rozmiarach. Tutaj usta Maryi jakby chciały zachęcać do milczenia i roztropnego mówienia. Jak przyglądniemy się naszemu życiu, to na pewno zauważymy, że najwięcej wrogów i pomyłek „dorobiliśmy się" nie przez czyny, ale przez słowa. „Uderzenie rózgi wywołuje sińce, uderzenie języka łamie kości. Wielu padło od ostrza miecza, ale nie tylu co od języka." Syr. 28. 17n. A co na to Ewangelia?

 

„Przecież z obfitości serca mówią usta. Dobry człowiek z dobrego skarbca dobywa dobre rzeczy, a zły człowiek ze złego skarbca dobywa złe rzeczy. A powiadam wam z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie zdadzą sprawę w dzień sądu. Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony." Mt.12. 34 - 37

 

Ten fragment demaskuje moje gadulstwo. Mówi mi o tym, ile razy tylko samym słowem sprawiłem komuś ból, robiąc to nieraz świadomie i z premedytacją. Przypomina mi też niektórych moich znajomych udających wielkich „wojowników", którzy mają na ustach cyniczny uśmieszek, a panikę w oczach.

 

NOS - nie jest ani mały, ani delikatny. Jest wydłużony, a jego szerokość w dolnej części jest prawie taka sama, jak szerokość ust. Smukłość twarzy, jej łagodne rysy i ten charakterystyczny nos, mają najwyraźniej podkreślać pochodzenie Matki Bożej z narodu żydowskiego. Podobnie ma się rzecz ze „ŚNIADĄ CERĄ". Pierwotnie jak mówią historycy sztuki, kolor był dużo jaśniejszy niż obecnie, jednak wraz z upływem czasu zaczął ciemnieć. Może autorowi ikony zależało również na tym, żeby w sposób szczególny zaznaczyć, że Maryja jest tą najdoskonalszą Oblubienicą Boga.

 

„Śniada jestem, lecz piękna,

Córki jerozolimskie,

Jak namioty Kedaru,

Jak zasłony Szalma." (Pnp 1.5)

 

BLIZNY - bardzo wyraźne „szramy" na prawym policzku Matki Najświętszej, to jak wiemy pozostałości po bandyckiej kradzieży jeszcze za czasów króla Jagiełły. Żadna inna ikona na świecie nie ma uszkodzenia dokonanego przez złodziei, które zamiast szpecić dodaje jej uroku. Blizna na policzku, to od wieków pewien znak przebytego cierpienia i równocześnie dowód doświadczenia w walce. To swego rodzaju symbol skutków grzechów. Konsekwencji, które my musimy doświadczać we własnym życiu, próbując się wyzwolić ze zranień i uczuć, które nami rządzą oraz tego, że każdy grzech rani miłość Bożą do nas.

 

DŁOŃ - wskazująca na Jezusa jest lekko zgięta i robi wrażenie grubawej. Takie dłonie mają tylko ludzie pracujący fizycznie. Smukłość i delikatność zostaje bezlitośnie niszczona przez mozolną, codzienną pracę.

 

OBLICZE Maryi w sensie całościowym wyraża pewien spokój i opanowanie. To jak gdyby nawiązanie do poglądów filozoficznych, jakie panowały w tym czasie w świecie antycznym. „Starożytni oceniali doktrynę filozofów (np. Arystypa) po spokoju, jaki zachowywali, gdy znaleźli się w trudnym położeniu. Prawdziwy filozof, który żył w zgodzie ze swą nauką, zachowywał spokój podczas groźnej burzy na morzu (np. Pyron Sceptyk), zaś fałszywi prorocy (jak Peregrinus) tracili panowanie nad sobą." („Komentarz do Nowego Testamentu", Vocatio 2000, str. 303). Maryja wskazując ręką na Jezusa zachowuje spokój, tak jakby chciała pokazać, w kim tak na prawdę trzeba pokładać ufność.

 

„Chociażby stanął przeciw mnie obóz,

Moje serce bać się nie będzie;

Choćby wybuchła przeciw mnie wojna,

Nawet wtedy będę pełen ufności" (Ps. 27. 3)

 

Ustawienie twarzy Matki Bożej na wprost, jej opanowanie i wyraźne wskazywanie na Dzieciątko Jezus, może w pierwszej chwili robić wrażenie, że chce zwrócić uwagę na kogoś, komu chce jedynie oddać szacunek i nic więcej. Jednak to wrażenie znika, gdy zobaczymy Matkę obejmującą swoje Dziecko i równocześnie obejmujące je swoim płaszczem. Kolor wewnętrznej strony płaszcza - purpurowy, również nie jest tu bez znaczenia. W ikonografii oznacza godność królewską.

 

Maryja nie tylko gestem mądrościowym wskazuje na Jezusa, ale również matczynym objęciem i okryciem płaszcza chce zaświadczyć o królewskim pochodzeniu Jej Syna.

 

 

Kontemplacja Ikony - Maryja cz. II

 

 

W kolejnej części chciałbym, abyśmy przez światło Pisma świętego przyglądnęli się bliżej naszej Jasnogórskiej Hodegetrii, tym razem zwracając szczególną uwagę na Dzieciątko Jezus.

 

Matka Boża w swoim geście pokazuje na konkretną postać DZIECKA, które podtrzymuje na lewym ręku. Jakby chciała powiedzieć „zobacz na to dziecko”. Przypomina mi się tu fragment Ewangelii wg. św. Mateusza:

 

„On przywołał dziecko postawił je przed nimi i rzekł: Zaprawdę powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim.”  (Mt. 18,2-5)

 

To jest jak gdyby przypomnienie o konieczności przyjęcia dziecięctwa duchowego po to by wejść do Królestwa Niebieskiego, które jest przecież celem naszego ziemskiego pielgrzymowania.

 

GŁÓWKA Dzieciątka Jezus jest lekko skierowana do góry, zwrócona ku nam w taki sposób jakby patrzyła na nas od dołu wraz z widocznym uchem. Twarzyczka jest spokojna jakby zastygła w pewnym oczekiwaniu. To przekrzywienie główki i wyraz twarzy przypomina mi tylko te momenty w życiu dziecka, kiedy słucha kogoś starszego od siebie. Kogoś, do kogo ma absolutne zaufanie. Mały Jezus jak gdyby zachęcał nas własnym przykładem do tego, byśmy sami przyjęli postawę słuchania:

 

„Wiedzcie bracia moi umiłowani: każdy człowiek powinien być chętny do słuchania, nieskory do mówienia, nieskory do gniewu” (Jk.1,19)

 

Tylko możemy zadać sobie pytanie: „Czego mamy słuchać i po co”? Odpowiedź znajdziemy w lewej dłoni Jezusa. Mamy słuchać słowa Bożego. Najczęściej w ikonografii symbolizuje je księga Ewangelii. A słuchanie i wypełnianie tego słowa wprowadzi w nasze życie Boże błogosławieństwo, które Jezus wyraża gestem prawej dłoni.

 

„Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie”  (J 14,21)

 

Chciałbym tu również zwrócić uwagę na pewien szczegół. Lewa dłoń trzymająca Ewangelię robi wrażenie większej. Szczególnie wyraźny jest tu kciuk i palec wskazujący. Te palce służą mam przede wszystkim do chwytania. Jak gdyby autor chciał zaznaczyć konieczność mocnego „trzymania się” tego, czego uczy słowo Boże.

 

„Kto prawa się trzyma ten mądrym jest synem”  (Prz. 28,7)

 

Ręce Jezusa w każdej Ewangelii zwiastują uzdrowienia z chorób. Mamy w nich wiele opisów, w których Jezus kładł na chorych ręce, a oni odzyskiwali zdrowie. To są na prawdę „ręce, które leczą”. A przecież któż z nas nie chciałby „namacalnie” przeżyć uzdrawiającego dotknięcia Boga.

 

TUNIKA, którą ma na sobie mały Jezus jest wyraźnie za duża na Niego. Jeżeli połączymy ten szczegół z różowym kolorem tej szaty, (który, w ikonografii symbolizuje męczeństwo), to możemy dojść do wniosku, że autor ikony chciał podkreślić ogrom cierpienia, jaki Zbawiciel niósł na sobie na drodze krzyżowej.

 

Również widać tutaj wyraźną fałdę na ubraniu biegnącą na linii głowa – dłoń trzymająca Ewangelię. To jak gdyby linia łącząca samo słuchanie słowa Bożego postawę życiową, jaką przyjmujemy. To, czy naukę Jezusa wprowadzimy rozumem i czynem w naszą codzienność.

 

Podobnie ma się rzecz ze STOPĄ Jezusa, której część wyłania się spod tuniki. Sama tunika u dołu jest bardzo luźna, więc domalowanie tutaj stopy raczej mijałoby się z celem, chyba, że, autor ikony zrobił to specjalnie, byśmy zwrócili uwagę na stopy Jezusa przez światło Ewangelii.

 

Pojawiają się one w kilku miejscach. W scenie, gdy grzeszna kobieta obmyła je łzami, a własnymi włosami je otarła (Łk. 7,36 – 50). Grzesznica, która przeżywała tak wielką skruchę, że nie wstydziła się tak wielkiego upokorzenia, które przyjęła na siebie tylko po to, by znów pojednać się z Bogiem. Następnie w Ewangelii wg św. Jana (13,5) gdy Jezus sam umywa nogi swoim apostołom i własnym przykładem pokazując, czym jest pokora i służba innym. Występują także w scenie ukrzyżowania, nie dosłownie, ale domyślnie. Stopy, które namaszczała nawrócona grzesznica zostały przedziurawione przez gwoździe, by mogło się dokonać odkupienie grzeszników, by miłosierdzie mogło zatriumfować nad sądem.

 

ŚWIATŁO aureoli, które znajduje się wokół głów Matki Bożej i Dzieciątka Jezus zostało przedstawione w postaci bardzo wyraźnej smugi. Nimby Jezusa i Maryi nie są oddzielone od siebie, ale złączone. Światło, które „bije” od głowy Jezusa jest tak silne, że zasłania część lewego barku Maryi. Nie jest ono idealnie okrągłe, ale od strony wewnętrznej przekręcone sprawiając wrażenie ruchu. Światło, które pochodzi od Jezusa udziela się Matce Najświętszej, starając się jakby ją ogarnąć.

 

W przypadku Matki Bożej nimb układa się w kształt koła, które dla chrześcijan pierwszych wieków było symbolem doskonałości. To też znak dla nas, że to Bóg udziela nam swojej doskonałości i to Jego mocą możemy przemieniać samych siebie. Jezus w Ewangelii św. Jana mówi o sobie jako o świetle (12,46):

 

„Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności”

 

Połączone nimby Jezusa i Matki Bożej układają się w kształt odwróconej litery 8. Tak jakby był to matematyczny symbol nieskończoności. Miłość, która łączy Maryję i Jej Syna, który jest przecież Synem Najwyższego Boga, jest czymś, czego nie da się do końca ogarnąć ludzkim rozumem.

 

KRÓJ SZAT na ikonie jest prosty i pozbawiony jakiś ozdobnych elementów. Mogłoby się wydawać, że zaczerpnięty jest z typowych ubiorów ówczesnych mieszkańców Palestyny. Zdobienia na szatach jak np. lilie na ubiorze Matki Bożej bardzo rzadko występują w ikonografii. Najprawdopodobniej może to być wpływ malarstwa europejskiego.

 

Stare chińskie przysłowie mówi, że „jeden obraz może wystarczyć za tysiąc słów”. Dlatego, gdy wpatrujemy się w ikony możemy odkryć ich główny cel, jakim jest zawsze przybliżenie nas do słowa Bożego. Słowa, które jest przecież Dobrą Nowiną o królestwie niebieskim, o tym, że naszym ziemskim celem życia jest przygotowanie sobie drogi do odnalezienia nigdy nie gasnącej miłości wszechmogącego Boga.

 

 

 

AUTOR: br. Euzebiusz

 

 

 

 

ŹRÓDŁO:

Poprawiony: środa, 21 sierpnia 2013 22:47