Potrzeba współczucia w sercu Drukuj
Wpisany przez Beata   
czwartek, 22 stycznia 2015 23:12

O kimś pozbawionym współczucia mówimy, że jest „bez serca” i apelujemy do niego, aby „okazał serce”. A kiedy darzymy kogoś szczerą miłością, kochamy go „całym sercem”. Utrata serca oznacza utratę wszystkiego. Nie można lekceważyć i być nieufnym wobec najgłębszych tęsknot serca. Przeważnie tłumimy tęsknotę, a tym samym żyjemy jedynie w świecie zewnętrznym, w którym liczy się to, co robimy, co nam się udało, czym potrafimy się wykazać wobec innych.

 

Bardzo rzadko słyszymy w naszym życiu zachętę, aby kierować się sercem. Kiedy ktoś się nami interesuje, to wyłącznie od strony użytkowej, co możemy dla niego zrobić, w jakich sprawach przyjść z pomocą.

 

 

Życie wewnętrzne jest nierozdzielnie złączone z naszą pasją, marzeniami i tęsknotami, naszymi lękami i najgłębszymi zranieniami. Serce nie reaguje na reguły i programy, nie szuka skuteczności, lecz pasji, aby całe się oddać, powierzyć w tym, co warte największej uwagi. Jezus zwracając się do ludzi, opowiadając przypowieści i stawiając pytania, pragnął nie tyle angażować intelekt, lecz poruszyć serce słuchających.

 

 

Zatwardziałość serca stanowi przyczynę wszystkich nałogów i zła gnębiącego człowieka. Stracić serce równa się utracie wszystkiego. Św. Bernard z Clairvaux pisał: „Najpierw coś wydaje ci się nie do wytrzymania. Z upływem czasu przyzwyczajasz się być może do tego i nie uważasz już tego za tak trudne; po niedługim czasie masz wrażenie, że jest to łatwe; nie mija od tego momentu dużo czasu, a nawet zaczyna ci się podobać. W ten sposób twoje serce staje się krok po kroku coraz bardziej twarde, a potem pojawia się niechęć”.

 

 

Ciepło, jakie nas jednoczy, wypływa z naszego serca. Jeżeli chcemy prowadzić bogate życie, musimy otworzyć serca na życie i miłość. Bez miłości człowiek jest zimny, wyizolowany i bezduszny, a więc nieludzki.

 

 

Gdy czuję, że zamykam serce, gdy moje kontakty z innymi tracą osobisty wymiar, a moja gotowość niesienia im pomocy przekształca się w wewnętrzną dezaprobatę, może to być znak wewnętrznego wypalenia się. Frustracja, cynizm charakteryzują wówczas stan ludzkiego ducha. Tracimy swój entuzjazm i kreatywność.

 

 

 

autor: ks.Józef Pierzchalski SAC


źródło:

 

 

 

Poprawiony: czwartek, 22 stycznia 2015 23:19