Medytacja Vipassana i Transcendentalna - Prawdy i mity PDF Drukuj Email
Wpisany przez TOMASZ32-VAD   
wtorek, 06 sierpnia 2013 14:56

Czyli o tym, jak chcąc przybliżyć się do Pana Boga, można wpaść w sidła Złego.

 

 

W ostatnich czasach zauważa się wielkie, graniczące z zachwytem zainteresowanie technikami medytacji, samokontroli, udoskonalania umysłu, samoleczenia itp. Z uwagi na to, że techniki te łączy się z religiami, a więc i duchowością, zainteresowanie to nie omija środowisk zakonnych, które nastawione są przecież na pogłębianie życia duchowego.

 

 

Trudno się dziwić zwiększonej uwadze na tak promowane techniki, skoro współczesny człowiek bywa często zagubiony, pozbawiony wewnętrznego światła wiary, a cóż dopiero mówić o osobach poświęconych Bogu, których życie wewnętrzne nierzadko cechuje oschłość na drogach wiary. Wystarczy poczytać żywoty świętych, aby się o tym przekonać. Oczywiście, oschłość nie musi być zawiniona, bo stanowić może drogę oczyszczenia na drodze poznania i zjednoczenia z Bogiem Żywym. Kłania się tutaj św. Jan od Krzyża, który dostarcza wszechstronnych wskazówek w tym względzie, pouczając o właściwych ścieżkach duchowych i przestrzegając przed zwodzeniem Złego, które łatwo może odciągnąć człowieka z dróg Pańskich.

 

 

Większość wspomnianych technik wywodzi się ze świata religii Wschodu, jak np. buddyzmu lub hinduizmu. Pełno o nich w rozmaitych czasopismach, bogato ilustrowanych albumach i licznych podręcznikach dla chcących wejść na drogę przemiany swej osobowości. Cóż takiego w nich zachwyca współczesnych ludzi, spragnionych nie tylko jakiejś wewnętrznej odmiany, zdrowia czy relaksu, ale też rzeczywistej i skutecznej poprawy jakości swego życia w wielu aspektach? Jakie cechy i elementy są tam podkreślane?

 

 

Odnośnie medytacji Vipassana mówi się, że:

 

 

1. to technika medytacyjna wywodząca się od Buddy, który rzekomo nigdy nie nauczał żadnej religii ani nie tworzył ruchu religijnego, ale tylko sztukę życia, Dhammę, czyli drogę wyzwolenia wiodącą do życia, która jest drogą uniwersalną;

 

 

2. wychodzi z założenia, że buddyzm różni się całkowicie od teologicznych religii znanych większości mieszkańców Zachodu, i jest bezpośrednią bramą do królestwa duchowego albo boskiego,

 

 

3. jako że buddyzm nie zwraca się do bóstw lub innych „pośredników”, to jednak Vipassana była przekazywana z nauczyciela na ucznia w nieprzerwanym łańcuchu nauczycieli;

 

 

4. to zarówno system oddawania czci i rytuałów, jak i samych technik;

 

 

5. to tzw. „medytacja wglądu", której celem jest uzyskanie przez medytującego poznania natury rzeczywistości oraz dokładnego zrozumienia jak wszystko działa; stają się dla nas jasne naukowe prawa rządzące naszymi myślami, uczuciami, osądami i doznaniami;

 

 

6. to skuteczny system do badania głębszych warstw umysłu, aż do rdzenia samej świadomości; to działania mające oczyścić umysł, usunąć mentalne zanieczyszczenia i doprowadzić do równowagi umysłu, który osiąga w rezultacie miłość i współczucie;

 

 

7. medytujący utrzymuje otwarty umysł w każdej sekundzie, nieustannie bada życie, przygląda się własnemu doświadczeniu, podchodzi do życia z ciekawością, ale i dystansem; tutaj umysł otwarty jest na prawdę w każdej formie, z każdego źródła i w każdej sekundzie; taki stan otwartego umysłu potrzebny jest do wyzwolenia czyli najwyższego szczęścia, całkowitego uleczenia z wszelkich cierpień;

 

 

8. za pomocą tej techniki przechodzi się od zewnętrznej, powierzchniowej prawdy do wewnętrznej człowiekowi ostatecznej prawdy o umyśle i materii; to wejście na taki poziom, gdzie doświadcza się prawdy istniejącej poza umysłem i materią, poza czasem i przestrzenią, poza uwarunkowanym obszarem względności; to prawda całkowitego wyzwolenia od wszelkich zakłóceń, zanieczyszczeń, od wszelkiego cierpienia. Jest ona końcowym celem każdego z nas i nie jest istotne, jakie jej damy imię, jak nazwiemy tę absolutną prawdę; lata praktyki mogą doprowadzić do pełnego zrozumienia, czyli tzw. stanu Buddy; czas ten jednak zależy od przeszłości, czyli od karmy poprzednich wcieleń (reinkarnacja).

 

 

9. ma zapewnić prawdziwy pokój i harmonię, całkowitą i trwałą transformację, pełną samokontrolę i spokój;

 

 

10. praktykując Vipassanę można zlikwidować „głupstwa” takie, jak: żądza, chciwość, pożądanie, pragnienie, nienawiść, zła wola, zazdrość, strach, poczucie winy.

 

 

11. uczy, jak zdystansować się od tradycyjnego logicznego myślenia;

 

 

12. podnosi nasze doświadczenie do poziomu, gdzie nie ma dobra ani zła;

 

 

13. przestajemy negatywnie oceniać ludzi i ich działania, bo zaczynamy rozumieć prawdziwą naturę istnienia, tego, że wszyscy jesteśmy zbiorową świadomością;

 

 

14. wykorzystuje się ponadczasową mądrość starożytnych myślicieli. Cennym źródłem takich mądrości jest rzekomo Biblia, którą często wymienia się jako pierwszą, bo jej treść jest najbardziej zrozumiała dla wielu chrześcijan; pożyteczny okazuje się też Koran, a także filozoficzno - religijny system buddyzmu.

 

 

Powyższe argumenty w świetle nauczania Kościoła katolickiego

 

 

ad. 1. Podaje się o tym nieprawdę, bo buddyzm jest religią. Sobór Watykański II stwierdza: „Religie (…) usiłują odpowiedzieć na podobne pytania (…).” i m.in. „w buddyzmie naucza się drogi, którą krocząc w duchu ufnej pobożności, ludzie byliby w stanie albo osiągnąć z trudem stan doskonałego wyzwolenia, albo – własnymi wysiłkami lub też wsparci wyższą pomocą – dojść do najwyższego oświecenia” (Nostra aetate, 2). Ponadto droga wyzwolenia według Buddy nie jest drogą uniwersalną, bo np. nie jest drogą dla chrześcijan. Dla nich bowiem uniwersalną „Drogą, Prawdą i Życiem” jest Chrystus (J 14,6), „w którym ludzie znajdują pełnię życia religijnego i w którym Bóg pojednał wszystko ze sobą” (por. 2 Kor 5,18n). Jezus Chrystus jest jedynym Zbawicielem, który założył Kościół katolicki, a w nim pozostawił narzędzia, środki do osiągnięcia zbawienia. Zbawienie jest tylko w Kościele; żaden inny nie posiada Jezusa Chrystusa jako Głowy i nie ma pełni sakramentów jedności z Osobą Boga. Odnośnie uniwersalizmu drogi wyzwolenia w buddyzmie, co innego głosi sam Dalaj Lama, największy współczesny autorytet buddyzmu w świecie, który na pytanie: Czy można praktykować medytację ZEN będąc chrześcijaninem? odpowiedział: „Jest to możliwe w początkowym stadium. Jeżeli ktoś wierzy i szczerze szanuje Jezusa i Buddę, to można go nazwać półchrześcijaninem. Ale nie sądzę, żeby utrzymał taki stan w miarę swojego duchowego rozwoju. Praktykujący buddysta musi zaakceptować pustkę jako najważniejszą praktykę. Jeżeli jednak uzna się pustkę, to nie ma miejsca dla Stwórcy czy Absolutu. Jeśli przyjmuje się taki punkt widzenia, nie można wyznawać idei wiecznej duszy, Absolutu czy wszechmogącego Boga.”

 

 

ad. 2. My głosimy, że jedyną Bramą do zbawienia jest Jezus Chrystus, który powiedział o sobie: „Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami (…) Jeśli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony” (J 10,7-9). Jego to „Bóg ponad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych, i aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca” (Flp 2,9-11). Wejście przez bramę do królestwa duchowego w sensie Vipassany to wejście przez inicjację, gdzie rzekoma „beznamiętna” technika jest tylko przykrywką do tego, co tak usilnie podkreśla się jako niereligijne. Dla nas, katolików, to jest anty-inicjacja, odejście od Boga żywego, grzech przeciwko pierwszemu przykazaniu, który wystawia człowieka na szczególne działanie Złego.

 

 

ad. 3. Z całym szacunkiem do ascetycznych osiągnięć i przemyśleń duchowych Buddy, on nie może być dla nas nauczycielem drogi do Boga, bo my „nawróciliśmy się od bożków do Boga, by służyć Bogu żywemu i prawdziwemu” (Tes 1,9). „Albowiem jeden jest Bóg, jeden pośrednik między Bogiem a ludźmi, Człowiek, Chrystus Jezus” (1 Tm 2,5). Niezwykle wiążące na wieczność jest przekroczenie pierwszego przykazania w przypadku obrania innej drogi do „królestwa boskiego” niż przez Jezusa Chrystusa, bo „nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” Dz 4,12).

 

 

ad. 4. Jeśli mówi się to o czci i rytuałach, to wskazuje na cześć oddawaną bóstwom, albo człowiekowi, który przez te techniki ma stanąć ponad dobrem i złem i stać się samowystarczalny. Deklaracja, że w Vipassanie chodzi tylko o technikę, jest myląca i nie zaprzecza faktu, że prowadzi do oddawania czci. Dla chrześcijanina uprawiającego ten rodzaj medytacji oznacza to idolatrię, bałwochwalstwo – czyli przekroczenie pierwszego przykazania.

 

 

ad. 5. Poznanie za pomocą medytacji mechanizmów rządzących naturą, tzn. „jak to wszystko działa”, jest czystą iluzją, rodzajem gnozy, czyli dojściem do poznania ukrytej (okultystycznej) dla innych rzekomej wiedzy potrzebnej do zbawienia, wyzwolenia.

 

 

ad.6. To rodzaj uwielbienia umysłu przy jednoczesnym jego zanegowaniu (zob. p.5: gnoza nie wymaga wiedzy intelektu lecz duchowego wtajemniczenia, poznania pozazmysłowego, do którego nierzadko dochodzi się przez mediumiczne otwarcie na niewidzialne byty). Ponadto, miłość i współczucie nie wypływa tylko z równowagi umysłu, lecz z nawracającego się i stale czuwającego serca, które należy badać w świetle sumienia zdolnego osądzać myśli i czyny ludzkie. To sumienie winno być odpowiednio formowane – i tu potrzeba umysłu, intelektu – aby nie uległo błędnym naukom i nie zeszło na manowce fałszu. Owe „mentalne zanieczyszczenia” mogą być wołaniem sumienia, które jako wewnętrzny nakaz stawia nas w prawdzie przed Bogiem, którego należy przeprosić, grzech wyspowiadać i zadośćuczynić za popełnione złe czyny.

 

 

ad.7. Odnośnie umysłu: ma być wręcz przeciwnie, bo nie należy umysłu bezkrytycznie „otwierać”. Św. Paweł zachęca: „Czuwajcie i bądźcie trzeźwi” (1 Tes 5,6), czyli nie otwierajcie umysł na prawdę z każdego źródła, by nie być obcym i wrogiem Boga przez sposób myślenia i złe czyny (por. Kol 1,21). „Obawiam się, ażeby umysły wasze nie były odwiedzione od prostoty i czystości wobec Chrystusa w taki sposób, jak w swojej chytrości wąż uwiódł Ewę. Znosicie bowiem spokojnie jeśli przychodzi ktoś i głosi wam innego Jezusa, jakiegośmy wam nie głosili, lub bierzecie innego ducha, któregoście nie otrzymali, albo inną Ewangelię, nie tę, którąście przyjęli” Por. 2 Kor 11,3-4).

 

 

ad. 8. Dla nas istnieje prawda obiektywna i subiektywna. Ta pierwsza dotyczy wszystkich. Nie istnieje prawda „poza umysłem i materią poza czasem i przestrzenią, poza uwarunkowanym obszarem względności”. To bardzo istotne, jak nazwiemy i jak się odniesiemy do tej absolutnej Prawdy, bo od tego zależy, w jakiej perspektywie stawiamy nasze życie: wobec Boga żywego objawionego w Swoim Synu, Jezusie, czy może bożków i świata technik; wobec prawdy o życiu wiecznym w Chrystusie, czy może w ciągłym powrocie wcieleń w świecie reinkarnacji – a ta z pewnością jest sprzeczna z nauką Chrystusową, bo zaprzecza istnieniu prawdy, że każdy człowiek ma jedyną, wyjątkową duszę, własne życie, za które odpowiada przez Bogiem i z którego będzie musiał zdać po śmierci rachunek. Po śmierci są tylko dwa drogowskazy: albo życie wieczne albo wieczne potępienie. Nieistnienia piekła jeszcze nikt nie udowodnił.

 

 

ad.9. Jak to się ma wobec zaleceń Jezusa, aby stale czuwać i nawracać? Jak można dopuszczać, że osiągniemy stały pokój, skoro „sytuacja świata jest dramatyczna i cały świat jest w mocy złego” (1J 5,19), co sprawia, że życie człowieka jest nieustanną walką (por. KKK 408). Czy możliwa jest pełna samokontrola i spokój, jeśli istnieje niewidzialny świat duchów zwodniczych?

 

ad.10. To nie „głupstwa”, ale grzechy (por. nauczanie Jezusa i św. Pawła), które należy usuwać za pomocą sakramentalnej spowiedzi świętej, a nie techniki mentalnej. „Ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali swoje ciało z jego namiętnościami i pożądaniami. Mając życie od Ducha, do Ducha też się stosują” (por. Ga 5,24-25), a nie do technik mających zlikwidować tzw. „głupstwa”.

 

 

ad.11. Wręcz przeciwnie, bowiem św. Paweł zachęca do używania rozumu (zob. Rz 12,12), bo brak logicznego myślenia wystawia na sekciarskie manipulacje. „Umysłem służę prawu Bożemu” (Rz 7,25), które nie jest przeciwne tradycyjnemu logicznemu myśleniu. Fides et ratio (wiara i rozum) idą u nas razem bez zakłóceń. Spróbuj pozbawić się logicznego myślenia, a doświadczysz manipulatorów swojej naiwności na każdym kroku, począwszy od dzieci, a skończywszy na bankach i systemie społeczno-politycznym. Brak używania rozumu jest podstawową luką, którą doskonale wykorzystują rozmaite sekty. Co więcej, współczesny kryzys w Kościele, malejąca ilość wierzących w Chrystusa to efekt m.in. braku wiedzy, wiedzy o Bogu, Kościele, Tradycji, o działaniu Boga w Jego świętych, o roli Matki Bożej Maryi Niepokalanej.

 

 

ad.12. I o to właśnie tam chodzi, by samemu ustalać granice moralności. Tymczasem Jezus zapowiedział, że „gdy przyjdzie Duch Pocieszyciel, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i sądzie” (por. J 16,8) i że „każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu (…) Jeżeli więc Syn was wyzwoli, będziecie rzeczywiście wolni” (J 8,34.36). Nie ma innego prawdziwego, duchowego wyzwolenia.

 

 

ad.13. Wręcz przeciwnie, bo właśnie trzeba oceniać – nazywać zło złem a dobro dobrem. Nawet należy upominać (por. Mt 18,15-17). Natomiast nie należy oskarżać. A to dwie różne rzeczy. Natomiast, jeśli zagubimy umiejętność rozeznawania, rozróżnienia między dobrem a złem, to na co nam spowiedź, na co nauka o sądzie Bożym (gdzie można usłyszeć: „Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości” – Mt 7,23), o Jego sprawiedliwości, której przecież miłosierdzie nie wymiata? O tzw. „zbiorowej świadomości”, pojęciu z filozofii orientalnych i zachodniego okultyzmu, pisał C.G. Jung, którego niechrześcijańska teoria osobowości człowieka nie przystaje do Biblijnej wizji. Na myślenie Junga miały wspływ jego osobiste doświadczenia związane z okultyzmem. Jungowska terapia analityczna, uwzględniająca zbiorową nieświadomość i świadomość, rozumiana jest nie tylko jako droga uzdrowienia, ale też zbawienia i to z pominięciem zbawczego pośrednictwa Chrystusa.

 

 

ad.14. Biblii nie można traktować instrumentalnie biorąc wyrwane z kontekstu zdania i posługując się nimi dla udowodnienia własnych racji. Biblia tłumaczy samą siebie. Ponadto nie wszystkie „ponadczasowe mądrości myślicieli” znajdują potwierdzenie w Objawieniu zawartym w Piśmie Świętym oraz w wielowiekowej Tradycji Kościoła katolickiego. Ponadto czystą manipulacją i brakiem szacunku dla różnych kultur i religii jest stawianie na równym poziomie Biblii, Koranu i buddyzmu. To zupełnie odmienne światy, myślenie i odniesienie religijne.

 

 

Opracowanie: Maria Wolan, teolog, specjalista ws. zagrożeń okultyzmu i sekt destrukcyjnych w Roku Wiary 2013

 

ŹRÓDŁO: http://www.fmm.opoka.org.pl